Nie, nie wybieram się wcale daleko. Nawet nie ruszę się z kraju. Nie, nie mam sensacyjnych wieści o planowanych konfliktach zbrojnych w kraju. Ja po prostu zostawiam Rodzinę na kilka dni samą 😜 Oczywiście zamartwiam się na zapas, bo to zawsze wszystko ogarniam JA. Zakupy, porządki, opłaty, zabawy z dziećmi, gotowanie. Wiadomka. No i teraz wyobrażam sobie, że mój facet może czuć się zagubiony, wrzucony w ten kocioł co najmniej tak samo, jak ja czułabym się zastępując go w pracy. Oczywiście, jestem przekonana, że poradzi sobie, w końcu gość jest elastyczny, pomysłowy i licznych zalet nie wymienię, bo mi go ktoś skradnie jeszcze 😃 W każdym razie wymyśliłam sobie plan, który zakładał przygotowanie gotowych obiadów, które potem tylko na szybko odgrzeję, a które posłużą zarówno podczas mojej nieobecności, jak i rekonwalescencji w pierwszych dniach po porodzie. Wiecie, zanim człowiek złapie rytm. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Przedstawiam Wam krótką listę rzeczy, które według różnych źr